Aline Baxley

po wypadku samochodowym życie Aline Baxley się zmieniło

W wieku 11 lat, przyjęła Pana Jezusa do swojego życia. Mając 17 lat wyszła za mąż, po czym odwróciła się od Kościoła i zaczęła prowadzić grzeszne życie…

Gdy miała 40 lat powtórnie wyszła za mąż. Była już zaawansowaną alkoholiczką, paliła i zażywała narkotyki. Przy tym nie chciała słyszeć głosu Boga który liczył na nią. Tydzień przed swoim wypadkiem przyszła do domu matki. Matka ujrzawszy ją rozpłakała się, pytając: “Aline, kiedy wrócisz do Boga? Wyglądasz na taką zużytą”.

Jej matka wiedziała że było jej obojętne czy będzie żyć czy też umrze…

Aline mówiąc o sobie, stwierdza: “Byłam tak uzależniona od alkoholu i narkotyków, że nie wydawało mi się możliwym uwolnienie od tego wszystkiego przez Boga. Po tym jak Mu tak często pokazywałam plecy, nie wierzyłam że mam prawo kolejny raz prosić Go o przebaczenie”. Dlatego odpowiedziałam: “Mamo, mnie Piekło jest obojętne. Wymień krzywdę której diabeł by mi nie wyrządził. Moje całe życie składało się z cierpienia i tragedii i jest jednym wielkim piekłem”. Spojrzałam na nią i rzekłam: “Mama, jeżeli istnieje Niebo i Piekło, to mimo wszystko byłoby dla mnie najstraszniej być na zawsze oddzielona od Boga, którego całe życie tak kochałam”.

Płacząc wybiegłam i pojechałam do pracy. Natomiast matka, jak zawsze uklękła i modląc się prosiła Boga: “Boże Ojcze, Ty słyszałeś jej słowa. Ona nie boi się ani śmierci ani piekła. Pokaż jej jednak trochę piekła. Pozwól mej córce się nawrócić i Ciebie bać się w swoim sercu.

Tydzień później zasnęłam za kierownicą swego samochodu. Uderzyłam w skarpę i wypadłam z niego. Kręgi mej szyi były złamane, miałam cztery duże złamania kręgosłupa i dziewięć pękniętych żeber. Lewe płuco i nerki były uszkodzone. Matka była poproszona do szpitala. Dwaj lekarze wyszli jej naprzeciw i oznajmili, że jedyna nadzieja jest tylko w Bogu, że potrzebowałaby cudu Najwyższego…

Ja tymczasem przechodziłam “dolinę śmierci”. Dolina ta była tak głęboka ciemna i wielka, że bałam się choćby centymetr dalej posunąć do przodu. Błagałam Boga aby zatrzymał moje stopy i unieruchomił je. Znajdowałam się w miejscu gęstej ciemności. Nie widziałam nawet własnych dłoni.

Zawsze lubiłam Psalm 23. Zaczęłam go cytować: “choćbym nawet szła ciemną doliną…” ale nie mogłam mówić dalej. Nie mogłam powiedzieć, że “Laska twoja i kij twój mnie pocieszają“… Stałam więc tam z moim grzesznym życiem zupełnie sama, po to by spotkać Wszechpotężnego Boga. Jedyne co we mnie żyło, było SŁOWO. i SŁOWO, przeobraziło się… w Jezusa Chrystusa! On też, jako wysoki kapłan – wstawił się za mną u Boga. Prosił Ojca Niebiańskiego żeby nie zostawiał mojej duszy w dolinie cienia śmierci. Po drugiej stronie pojawił się potężny anioł śmierci. Przybył na rozkaz Boga Ojca aby oddzielić mnie od Niego i wrzucił mnie w największą ciemność. Znalazłam się w piekle, wyjąc krzycząc i zgrzytając zębami prosiłam tego anioła, by mnie tam nie zostawiał ! Wokół mnie znajdowały się tysiące dusz które krzycząc i zgrzytając zębami próbowały umrzeć.

Wydawać by się mogło, że jest po wszystkim gdy się umrze, ale odnosi się to tylko do śmierci ciała. Po śmierci cielesnej przychodzi druga śmierć gdy zostanie ogłoszony wyrok Boży nad naszą duszą. Otrzymujemy wtedy od Niego wyrok Życia albo wyrok śmierci, ale “nie umrzemy”! Nie przestajemy egzystować! Nasza świadomość jest tam nawet mocniejsza. Dusza żyje na zawsze, wiecznie. Dusza bogatego człowieka(w Łukasza 16,28) woła i krzyczy wciąż, zgrzyta zębami i oczekuje Dnia Sądu, by zostać wrzucona do jeziora ognistego.

Widziałam tu wielką przepaść w jakiej znajdowały się wszystkie grzeszne dusze, z której próbowały się one wspiąć do Boga Ojca, ale jedyna droga z tej otchłani wiodła poprzez drogocenną krew Jezusa Chrystusa, a którą oni jak i ja, tak lekkomyślnie odrzuciliśmy.

Potem Bóg ukazał mi jezioro ogniste gdzie trzecia część zbuntowanych aniołów była zakuta w ciemne łańcuchy. Były tam czerwone gorące niszczące płomienie które lizały niebo i ziemię, jednakże nie dawały żadnego światła. Jezioro ogniste pogrążone było w kompletnej ciemności. Piekło poszerzało się, aż naraz dał się słyszeć głos porównywalny z trzęsieniem ziemi – głos Boży. Głos ten zdawał się przenikać całą atmosferę kiedy do mnie mówił. Bóg rzekł: “miałaś prawo nie bać się diabła, ale ja pozwoliłem mu zabić cię pierwszą śmiercią. Jego się nie bój, mnie się lękaj. Ja jestem tym który może zarówno twoje ciało jak i twoją duszę zniszczyć. Ja musiałem ich tam wrzucić. Nie stworzyłem piekła dla człowieka”…

Piekło powiększało się, ponieważ… przestronna jest droga która wiedzie na zatracenie, a ciasna jest brama która prowadzi do żywota, a niewielu jest tych którzy ją znajdują. Wielu jest na drodze ku zatraceniu gdy opierają się nawróceniu…

Podczas dni w których leżałam w komie, przebywałam w tej ciemnej dolinie. Wydawało mi się to wiecznością, lecz było to kilkoma dniami według ziemskiego czasu ziemskiego. W tym czasie moja siostra gorąco się za mnie modliła. W końcu po pewnym czasie który wydawał się mi latami, zaczęło świecić jasne światło. Było tak jasno tak zachwycająco że po prostu nie mogłam patrzeć na te wszechogarniające światło. Zakryłam oczy padając na twarz w tej ciemno-głębokiej dolinie. Wtedy po raz drugi usłyszałam wszechogarniający głos Boga. Powiedział to co jest zapisane w Rzymian 11,29: “Nieodwołalne są bowiem dary i powołanie Boże”. Krzyczałam: “Boże, wybacz mi”! Już myślałam że umrę kiedy moje lewe zranione płuco napuchło a lewe się zapadło i przez około 4 minuty nie mogłam oddychać. Lekarze próbowali wpompowywać więcej tlenu w płuca, lecz nie było lepiej. Po kilku minutach ponownie mnie zbadali. Nie dawałam żadnych oznak życia. Może po minucie ogłoszono by mnie za martwą i wyłączyliby aparaturę podtrzymującą mnie przy życiu…

Nie wiem co też przedsięwzięli żeby mnie ratować, jedynie wiedziałam, że byłam bliska śmierci.

W pewnej chwili zobaczyłam jak na niebie ukazał się przepiękny zwój pisma a następnie jakaś ręka rozwinęła go. W ciągu kilku sekund ujrzałam przed sobą całe swoje życie, wszystko co kiedykolwiek zrobiłam. Ten sam Jezus który mnie tak miłował i nie zostawił w dolinie śmierci, swym palcem pisał wyrok nade mną. Widziałam jak wypisywał grzechy które oddzielały mnie na zawsze od Boga. Wprost nie mogłam uwierzyć widząc jedne ze “słów” jakie wszechpotężna ręka Boska napisała o moim życiu: “Pożądliwość”. Ja nazywałam to miłością do swych mężów. Bóg nazwał to inaczej.

Zaczęłam płakać: “Boże mój, Boże mój to nie byłam ja! Jednak gdy zobaczyłam wyrok, czułam że umieram, wtedy zawołałam: “Wybacz mi Boże, wybacz mi, miej litość nade mną!

Bóg pozwolił mi doznać jak bardzo matka i siostra modliły się za mnie abym mogła powrócić do Boga. W wizji którą mi ukazał, widziałam mą siostrę modlącą się o moje powtórne narodzenie się z Boga. Modliła się tak intensywnie a przez to tak bardzo schudła, że wyglądała jak skóra i kości.

Nagle, już po raz trzeci, przemówił Bóg: “Zanim stałaś się ciałem znałem cię już. Zawołałem cię i powołałem jeszcze przed założeniem świata. Podobnie jak nie żałowałem powołania do życia mego jednorodzonego Syna, nie będę też żałował powołania do życia ludzi. Ponownie powtórzył Bóg: “Nie będę żałował”.

Znów mogłam odczuć obecność Jezusa, podobnie jak to miało miejsce przed moim urodzeniem…

W wyobraźni ujrzałam się w ciele swojej matki. Widziałam się tam, jak jeszcze byłam “substancją”. Matka miała bóle porodowe. Każdy ból przywracał życie tej nieokreślonej substancji którą byłam, aż się we mnie pojawiło życie. Z każdym bólem byłam na nowo kształtowana. Jeśli rodzimy się “na nowo w Duchu”, mamy wiele wiele bólów podczas wzrostu. Ostatni ból jaki miała ma matka, poruszył mnie w łonie i pchnął do wyjścia z kanału porodowego. Gdy już byłam na zewnątrz Bóg powiedział: “Głoś moje słowo, moje słowo, moje słowo. Za każde słowo będzie w dniu Sądu Ostatecznego zdane sprawozdanie”.

Moi Drodzy. Ja rzeczywiście doświadczyłam tego, że niebo istnieje. Widziałam światła raju, opowiadam o tym innym, jednak nie chcą mi uwierzyć.

Często przesiadywałam w barach choć Bóg przemawiał do mego serca słowami z Przypowieści 1,24: “Ponieważ wołałam, a nie chcieliście mnie słuchać, wyciągałam ręce, ale nikt nie zważał”.

Było smutne, że mając 40 lat unikałam jeszcze Boga, będąc uwiązana przez alkohol i narkotyki. Bóg musiał wpierw złamać mi kark, pozwolić mi przez 4 minuty umierać, wziąć mnie do piekła(i z powrotem) zanim w pełni oddałam mu swoje życie.

Może powiesz: “Nie wierzę w piekło”. Ależ przyjacielu, dwie minuty tam spędzone wśród płaczu skarg i zgrzytania zębami, zmieniłoby twoje myślenie. Uświadomisz wtedy sobie (tak jak to wie każdy kto dziś tam jest) że Biblia doprawdy jest Słowem Bożym, a ty że byłeś grzesznikiem i że Chrystus umarł za ciebie. Wtedy zdasz sobie z tego sprawę, że mogłeś być uratowanym gdybyś w to uwierzył i przyjął Go jako twego osobistego wybawiciela. Jeżeli w tamten czas będziesz płakał skarżył się i zgrzytał zębami – zwątpiony wykrzykniesz: Jakim ja byłem głupcem! Teraz jest już za późno! Za późno!! Za późno!!!

W piekle niema niewiernych tylko tacy, którzy uwierzyli za późno. Każda dusza tam będąca dałaby wszystko za to, żeby być z powrotem na moim lub twoim miejscu w świecie, mając tylko jedną jedyną szansę, by zawołać: “Boże wybacz”!

Jeżeli wpadniemy do ciemnej doliny śmierci z grzechami w swoim ciele za które nie prosiliśmy Boga o wybaczenie, będzie za późno, podobnie jak drzewo w Księdze Koheleta 11,3. Może nie masz matki czy siostry, które modliłyby się za twoją duszę…

Nie uciekaj wciąż przed Bogiem. Może podobnie myślisz jak i ja myślałam, że znasz Go jako Pana i Wybawiciela, ale jeśli w dalszym ciągu nie postępujesz wedle Jego woli (podobnie jak i ja to robiłam uciekając przed Nim), zderzysz się z Bożym gniewem i w końcu wpadniesz w ciemną dolinę pod Jego osąd. Jedna z cech Boga to – gniew i tam spotkasz Go w tym wielkim Dniu Sądu. Poznasz prawdę której się obawiałeś, a wtedy będziesz wiedział, że istnieje Piekło. Ale ty nie musisz iść do piekła. On stworzył Niebo dla ciebie a Piekło dla diabła i jego aniołów. Możesz powiedzieć: “Całą ta historia o piekle jest niedzisiejsza, inteligentni ludzie nie wierzą w takie bzdury”. Ale Przyjacielu, przed śmiercią nie możesz uciec. Prędzej czy później to się stanie i nie możesz temu przeszkodzić. Wtedy dopiero będzie za późno. Biada, biada, biada jeśli ominiesz Boży Plan Wybawienia. Bóg jest zarówno Bogiem miłości jak też i gniewu. Dlatego biada tej duszy na którą spadnie ów gniew.

Gdzie spędzisz wieczność? Będzie to w tym albo innym miejscu; w niebie albo piekle ze swym jeziorem ognia i siarki. Jeśli nie wyznasz swoich grzechów i nie uwierzysz w Jezusa Chrystusa jako twego Pana i Zbawiciela, będzie to piekło. Jeżeli już tam się znajdziemy, to jedynie z naszej własnej winy. Jezus utorował tobie i mnie drogę przelewając swą drogocenną krew. Możesz być wolnym od wszelkich swoich grzechów i Niebo zrobić twoim wiecznym domem. Przyjmij Jezusa do swego życia, a On uzdrowi twe złamane serce i uwolni cię od alkoholu narkotyków chorób i wszelkich grzechów. Jeżeli mnie uwolnił, może uwolnić i ciebie.

Przestronna jest droga która wiedzie na zatracenie… a ciasna jest brama i wąska droga która prowadzi do żywota…/Mateusza 7,13-14/.

Wybierz życie w Nim, przyjmij Go nawet i dziś do swego życia(serca). Możesz mu rzec: “Panie Jezu, wybacz mi moje grzechy. Omyj mnie teraz w Twej kosztownej krwi. Do końca mego życia chcę żyć dla Ciebie. Chcę postępować zgodnie z wezwaniem Boga i przyjąć Twoją wolę do mojego życia. Dziękuję Ci Jezu że mnie kochasz i wybaczasz mi wszystkie moje grzechy, amen”.

Kocham cię i Jezus cię kocha

Aline Baxley

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *