Najważniejsze pytanie na które powinno się odpowiedzieć brzmi: Czy jestem chrześcijaninem, czy nie(?) bo od tego zależy nasza przyszłość (Mt 7,13-14).
Pewna nauczycielka szkółki niedzielnej spytała: Chłopcy, jak sądzicie, dlaczego moi sąsiedzi nazywają mnie chrześcijanką? Nikt nie odpowiedział. Nieco zirytowana, powtórzyła: No proszę, odpowiedzcie, dlaczego sąsiedzi uważają, że jestem chrześcijanką? Znowu cisza. Wreszcie jakiś wystraszony malec podniósł rękę i wykrztusił: Proszę Pani, może dlatego że Pani nie znają. Mój dziadek urodził się w Szkocji, niedaleko Edynburga. Był szkockim prezbiterianinem ale bezsprzecznie wolał szkocką niż prezbiterianizm. W dniu jego śmierci, będąc przy nim w brytyjskim szpitalu w Buenos Aires próbowałem doprowadzić go do wiary w Chrystusa. Niestety nie chciał i umarł bez poznania Jezusa Chrystusa. Możesz być nauczycielem szkółki niedzielnej czy członkiem dobrego kościoła, jednakże musisz odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy jestem prawdziwym chrześcijaninem? Napisałem ten artykuł dla Ciebie. Jeśli chcesz – poproś Boga aby pozwolił ci go zrozumieć. Ma on na celu pomóc ci uzyskać pewność przebaczenia grzechów i świadomość poznania Boga jako twojego Niebiańskiego Ojca. Ludzie mają dziwne opinie na temat tego, na jakiej podstawie można zostać chrześcijaninem. Oto jakie jest moje zdanie: Wiara w Boga nie czyni cię chrześcijaninem Istnieją tysiące ludzi, którzy wierzą w Boga a nie są chrześcijanami. Kiedyś w pewnym internacie jeden chłopiec zapytał drugiego: Wierzysz w Boga? “O tak” – padła odpowiedź. A kim Bóg jest dla Ciebie? – pytał dalej. “Nie wiem”. Osiemdziesiąt procent Anglików powiada iż wierzą w istnienie Boga, lecz większość z nich nie ma pojęcia k i m On j e s t. Pułkownik James Irwin, znany ze swej wyprawy na księżyc w statku Apollo15 powiedział mi, że w którymś z arabskich krajów pewien muzułmański przywódca tak zwrócił się do niego: Pan tak wiele mówi o Bogu, dlaczego nie jest Pan muzułmaninem? Czy rozumiecie? Jeśli można być muzułmaninem i wierzyć w Boga to znaczy, że nie dzięki samej wierze stajemy się chrześcijanami. Mój dobry przyjaciel wierzy w skuteczność ćwiczeń fizycznych, ale nigdy ich nie stosuje. Jest bardzo otyły, ma z dwadzieścia kilo nadwagi. Znam rzesze chłopców, którzy wierzą w konieczność używania mydła, a mimo to nie są oni odrobinę czyściejsi. Samo wierzenie niewiele znaczy. Nikt zatem nie staje się chrześcijaninem tylko dlatego, że wierzy. Chodzenie do kościoła nie czyni chrześcijaninem Mnóstwo ludzi tam chodzi, z wielu różnych powodów. Jednakże to wcale nie czyni ich chrześcijanami. Złodzieje także chodzą do kościoła. Niektórzy uczęszczają z przyzwyczajenia, inni ze względu na rodzinę. To prawda że chrześcijanie chodzą do kościoła, ale to nie jest miernikiem. Modlitwa nie czyni chrześcijaninem To prawda że chrześcijanie się modlą. Ale modlitwa nie sprawia że jesteś chrześcijaninem. Hindusi wznoszą modły nieustannie, muzułmanie robią to pięć razy w ciągu dnia a były prezydent Egiptu Sadat, wyjeżdżając za granicę zabierał ze sobą dywanik na którym bił pokłony pięć razy dziennie, modląc się do Allaha. A więc nie dzięki modłom zostaje się chrześcijaninem. Prowadzenie porządnego życia też nie, również czyste moralne życie nie sprawi, że nim będziesz. Wielu ateistów prowadzi uczciwe dobre życie. Zresztą, co jest wystarczająco dobre? – oto kwestia zasadnicza. Większość ludzi ma wypaczone pojęcie co do wzorca, którym należy mierzyć swoją dobroć. Porównując się z jakimś bandytą poczujesz się kandydatem na świętego. Nawet w konfrontacji z krewnymi czy znajomymi możesz wypaść nienajgorzej. Jednak Boży wzorzec dobroci jest zupełnie inny. On przyrównuje cię do swego Syna Jezusa, który jedyny był w pełni doskonały. W porównaniu z taką doskonałością twoja dobroć wygląda dość miernie. Gospodyni z satysfakcją wywiesiła wypraną pościel, która aż lśniła w styczniowym słońcu. Nagle spadł śnieg i prawda wyszła na jaw. Na tle Bożej bieli – śniegu – biel jej pościeli niestety, wyglądała szaro. Podobnie nasza dobroć w porównaniu z Bożą dobrocią matowieje. Pamiętaj, na świecie zawsze żyło tysiące dobrych ludzi. Zatem jeśli by dobroć wystarczała, Bóg nie musiałby posyłać Jezusa. A jednak musiał przyjść na ziemię aby umrzeć na krzyżu i wyjednać dla nas przebaczenie, ponieważ bycie dobrym nikogo nie czyni chrześcijaninem. Ze smutkiem stwierdzam, że i czytanie Biblii nie czyni chrześcijaninem. Oczywiście, chrześcijanie kochają Biblię. Niektórzy czytają ją codziennie. Ale to że ją czytasz nie musi oznaczać iż jesteś chrześcijaninem. Karol Marks w wieku piętnastu lat napisał wspaniały komentarz do fragmentu z Ewangelii Jana choć sam nie został chrześcijaninem, co wcale nie przeszkadza, iż wielcy teolodzy zgadzają się z wyrażonymi tam poglądami. Oczywiście, czytaj Biblię jak najczęściej. Pamiętaj jednak, że nie to uczyni cię chrześcijaninem. Mówienie o Jezusie nie czyni chrześcijaninem Ludzie mówią o Jezusie Chrystusie, wielu nawet dobrze o Nim się wyraża. Najczęściej są to nauczyciele, duchowni czy przywódcy kościelni. Niemniej jednocześnie mogą nie wierzyć w to co Biblia mówi o Jezusie, że jest to prawda. Przedstawiają Jezusa który odpowiada ich kategoriom myślenia, nie zaś takiego jaki wyłania się z kart Biblii i który żył naprawdę. Nie można urodzić się chrześcijaninem Spotykałem wielu ludzi którzy mówili: Urodziłem się w kraju chrześcijańskim, więc jestem chrześcijaninem. Kimże innym mógłbym być? Faktem jest, że mógłby zostać kimkolwiek, niekoniecznie chrześcijaninem. Ktoś mógł urodzić się w stajni, ale wcale nie stał się koniem, czy też urodzenie się na lotnisku nie zmieni nikogo w samolot. KTÓŻ WIĘC JEST CHRZEŚCIJANINEM? Możesz zapytać: “Jeśli wiara w Boga, chodzenie do kościoła, modlitwa, moralne życie, czytanie Biblii i mówienie o Chrystusie nie czynią z człowieka chrześcijanina, to na jakiej podstawie ktoś się nim staje; kto zatem jest chrześcijaninem”? Pozwól, że teraz przypomnę trzy biblijne prawdy które dają odpowiedź na to pytanie. Chrześcijanin to ktoś kto znalazł Drogę Życia – tak oznajmia Biblia. Chrystus mówi: Ja jestem drogą i prawdą i życiem, nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie (J 14,6). Zauważ, iż Jezus nie powiedział że wskaże ci drogę… On stwierdza: Ja jestem drogą. Wspomina również o istnieniu dwu dróg: wąskiej i szerokiej. Ostrzega, iż szeroka wiedzie do zguby i wielu właśnie idzie po niej (Mt 7:13). Kto zatem więc jest chrześcijaninem? Przede wszystkim ktoś, kto znalazł drogę życia w przeciwieństwie do drogi śmierci. A drogą życia jest tylko i wyłącznie osoba Jezusa Chrystusa,- Syn Boży. Czy czujesz iż nie wiesz dokąd idziesz? Czy wydaje ci się być zagubionym? Każdy kto stał się chrześcijaninem, znalazł drogę życia. Cóż to za droga, owa droga życia -zapytasz? Jest to droga pokoju. Kiedy idziesz drogą Chrystusa masz w sercu pokój. Jezus powiedział do swych naśladowców: Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam. Nie taki jak daje świat, ja wam daję (J 14,27). Bóg oferuje swój pokój (Flp 4,7) w darze, każdemu z nas. Podążając drogą Chrystusa doświadczysz wewnętrznego pokoju, niezmiernego uspokojenia serca. Rozrzucone kawałki twego życia ponownie skleją się w całość. Droga życia to także droga czystości. Biblia mówi: Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą (Mt 5,8). Jeśli igrasz z grzechem, niemoralnością, jeśli jesteś nieuczciwy w pracy, szkole, podczas zabawy czy w życiu rodzinnym, to nie jesteś chrześcijaninem. Możesz być przemiłą osobą, wnosić życie i być duszą towarzystwa a mimo to nie być chrześcijaninem, bo droga Chrystusa jest drogą czystości. Kiedy przychodzimy do Chrystusa, On oczyszcza nasze serca i daje nam moc do prowadzenia prawego życia. Droga życia w Chrystusie to także droga miłości. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi jeśli będziecie się wzajemnie miłowali mówi Biblia (J 13,35) a również: My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do życia, bo miłujemy braci (1J 3,14). Słowo miłość zostało ograbione ze swego prawdziwego znaczenia. Obecnie określa sytuację, w której jedna osoba, powodowana egoizmem, wyzyskuje uczucia innej dla własnego zadowolenia. To nie ma nic wspólnego z miłością. Prawdziwa miłość pragnie dla drugiego tego co najlepsze, bez względu na koszty. Droga życia wymaga podporządkowania się jednemu tylko władcy. Droga chrześcijanina polega na służeniu jednemu Panu. Biblia określa Jezusa jako Pana nad wszystkimi panami i Króla nad wszystkimi królami. Postępowanie chrześcijanina odzwierciedla tę prawdę. Jezus staje się naszym Panem, Mistrzem i Królem. Liczy się tylko to, co On mówi. Sługa króla czeka na najmniejsze skinienie, by pośpiesznie wykonać polecenie. Żołnierz podległy wielkiemu wodzowi chętnie i z radością wykonuje każdy rozkaz. Prawdziwy chrześcijanin w podobny sposób poddaje się władzy Boga w swoim życiu. Idziemy tam dokąd On nas posyła, czynimy to, co On nam zleca i nie ważne jest, ile nas to będzie kosztowało – może niewygody, rezygnację ze swych planów, utratę reputacji czy inne trudności. A Jezus ma wszelkie prawo, aby w taki właśnie sposób panować. Pamiętaj, On nie dlatego jest najwyższy że odziedziczył swoją władzę po przodkach jak inni przywódcy. Nie rządzi przy pomocy środków przemocy jak wojskowy dyktator. On jest Panem i Królem ponieważ to On nas stworzył, oddał za nas swoje życie; czyni też to, co jest dla nas najlepsze. Chrześcijanin ma wieczne życie Życie wieczne niezmiernie różni się od życia fizycznego które posiada każdy człowiek. Ono jest pełniejsze, a zaczyna się już teraz. Ja przyszedłem, aby miały życie i miały je w obfitości(J 10,10). Życie z Chrystusem jest takim życiem jakiego pragnie Bóg. On przeznaczył cię do takiego życia i właśnie dlatego jest ono obfite. Życie wieczne nigdy się nie kończy, nawet po śmierci fizycznej trwa nadal. Czy masz pewność takiego życia? Nie, nie mam pewności – powiesz – no, może niewielką… Może to brzmieć tak, jak gdyby kobieta na zadane pytanie czy jest w ciąży, odpowiedziała: Tak, trochę, albo zapytany, czy jesteś żonaty, odparłbyś: Mam nadzieję, że tak. A przecież są to sprawy, co do których można być absolutnie pewnym(!). Zupełnie tak samo możesz mieć pewność tego, że jesteś chrześcijaninem i masz życie wieczne. Chrystus powiedział: Ja daję im (tym, którzy za mną idą) życie wieczne. Nie zginą na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki (J 10,28). Wyłania się tu potrójna obietnica. Czy masz taką pewność? Po pierwsze, mówi: Daję im życie wieczne; po drugie: Nie zginą na wieki; po trzecie: Nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Czegóż można chcieć więcej? Chrześcijanin to człowiek, który odkrył, że te trzy rzeczy są prawdą i jest o tym przekonany. Biblia mówi: Ten, kto ma Syna, ma żywot (1J 5,12). Innymi słowy: Chrystus przychodzi, aby w tobie zamieszkać. Życie wieczne to Chrystus w twoim sercu. Czy mógłbyś powiedzieć: Tak, mam życie wieczne. Pamiętam dzień, w którym Chrystus wszedł do mego życia. Chrześcijanin jest Bożym dzieckiem; to ktoś, kto urodził się w Bożej rodzinie i od tej chwili stał się takim dzieckiem. Może powiesz: Sądziłem, że każdy jest dzieckiem Boga. Czyż Bóg nie jest Ojcem całego rodzaju ludzkiego? Zgodnie z Biblią, Bóg jest Stwórcą wszystkich ludzi, ale nie dla wszystkich jest Ojcem. Wielu nie chce, aby takim dla nich był. Członkami Bożej rodziny stajemy się przez akt narodzenia się w niej. Pan Jezus powiedział: Jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć Królestwa Bożego (J 3,3). Co to oznacza? Istnieją dwa rodzaje narodzin. Pierwsze, to narodziny fizyczne, kiedy opuściliśmy łono matki. Jednak aby stać się synem duchowego Ojca, konieczne są duchowe narodziny. Mają one miejsce wtedy, kiedy odwracamy się od naszych grzechów i swe zaufanie oraz wiarę pokładamy w Jezusie. Fizyczne narodziny świętujemy wydając przyjęcia i otrzymując podarki. A przecież jest też drugi rodzaj narodzin. Czy urodziłeś się powtórnie doświadczając drugich narodzin? Jeśli nie, to powinieneś podjąć decyzję – czy przyjmiesz, czy też odrzucisz Jezusa Chrystusa. Biblia mówi: Wszystkim tym jednak, którzy Go przyjęli, dał moc, aby się stali dziećmi Bożymi (J 1,12). Może powiesz: Prowadziłem zepsute życie. Jakże teraz mógłbym się stać Bożym dzieckiem? Kilka lat temu miałem prywatną rozmowę z prezydentem jednego z południowo-amerykańskich krajów, który był wojskowym. Panie prezydencie – zapytałem – czy spotkał się Pan osobiście z Jezusem Chrystusem? Prezydent uśmiechnął się i rzekł: Prowadziłem tak podłe życie, iż nie sądzę, aby Bóg chciał mnie znać. Generale – odparłem – Bóg Pana kocha i ma wspaniały plan dla pańskiego życia. O, gdybyś wiedział, jakie było moje życie, nigdy byś nie powiedział, że Bóg mnie kocha. Wyrządziłem wiele zła. Panie Prezydencie, niezależnie od tego, co Pan uczynił, Chrystus umarł za Pana na krzyżu i Pana kocha. Jeśli Pan chce Go poznać, może spotkać się z Nim w tej chwili. W dalszej rozmowie wyjaśniłem, czego Chrystus dokonał na krzyżu, że umarł przyjmując na siebie karę, którą my powinniśmy ponieść za popełniane zło. W końcu spytałem: Czy chciałby Pan teraz otworzyć swe serce Chrystusowi? Zastanowił się chwilę i z powagą rzekł: Jeśli Chrystus mnie przyjmie, chciałbym zostać prawdziwym chrześcijaninem. Pochyliliśmy obaj nasze głowy i zaczęliśmy się modlić. Generał otworzył serce dla Syna Bożego i przyjął Chrystusa do swego życia. Wcześniej sądził, iż Bóg go nie przyjmie ze względu na ciemną przeszłość. Kiedy jednak skończyliśmy modlitwę, powstał i typowo po latynosku, mocno mnie uścisnął. Dziękuję – powiedział – teraz wiem, że Chrystus naprawdę mnie przyjął i mi przebaczył. Czy doświadczyłeś takiego przeżycia? Czy chciałbyś mieć pewność wiecznego życia? Czy chciałbyś iść drogą Jezusa Chrystusa mając pewność, że jesteś dzieckiem Bożym i zdążasz do nieba? Pozwól, że wyjaśnię, w jaki sposób można stać się prawdziwym chrześcijaninem, właśnie teraz, np. podczas czytania tego artykułu. Uznaj, że twoje grzechy oddzieliły cię od Boga W jaki sposób można stać się chrześcijaninem? Biblia uczy, iż najpierw trzeba przyznać, że twoje grzechy oddzielają cię od Boga. To właśnie spodobało mi się w owym południowo-amerykańskim prezydencie. Przyznał że jest grzesznikiem. Właściwie tak bardzo był przekonany że jego życie jest złe iż wątpił, aby Bóg zechciał go kiedykolwiek przyjąć. Czy przyznałeś się kiedyś Bogu do rzeczy w twoim życiu, które Go ranią,- do egoizmu, zarozumiałości, chciwości, niemoralności czy innych? Biblia powiada: Wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej (Rz 3,23). Wszyscy, a więc także i ty i najwyższy czas abyś wobec Boga przyznał się otwarcie do tego i przyjął przebaczenie jakie On chce ci okazać. Uwierz w cud krzyża i uwierz w to, czego Chrystus dokonał dla ciebie na krzyżu. Chrystus umarł za grzechy (1P 3,18). On umierał na krzyżu po to, żeby każdy z nas mógł doznać przebaczenia. Zasługujemy na karę za zło, jakie wyrządziliśmy wobec Boga. Lecz Bóg Ojciec posłał swego Syna który na krzyżu wziął na siebie naszą karę. To tak jak gdyby sędzia wydał wyrok na więźnia a następnie sam poszedł za kraty, aby za niego ponieść tę karę. Doprawdy, ta miłość jest niepojęta, niezmierzona. Może nie rozumiesz w pełni jak to możliwe aby Bóg włożył karę za twoje grzechy na swego Syna. Ale nie musisz wszystkiego rozumieć od razu. Musisz tylko uwierzyć, że to jest prawdą. Nikt nie rozumie istoty elektryczności. Czy wiedziałeś o tym? Naukowcy określają ją jako podstawową własność wszelkiej materii. Potrafią wzbudzić ładunki elektryczne i ujarzmiać elektryczność. Ale, jak powiedział mi kiedyś profesor z Uniwersytetu Stanford, istota elektryczności jest zupełnie niewytłumaczalna. Stając się prawdziwym chrześcijaninem możesz początkowo nie rozumieć wielu rzeczy, lecz w miarę czytania Biblii, jeśli pozwolisz Bogu aby cię uczył, twoje zrozumienie się poszerzy.
Musisz przyjąć Chrystusa osobiście Wiary nie można odziedziczyć. Nie mów czasem: Mój ojciec był dobrym chrześcijaninem, został wychowany w dobrym chrześcijańskim domu. To nie uczyni cię dzieckiem Bożym. Przeżyj spotkanie z Chrystusem osobiście. Wszyscy, którzy należą do Chrystusa, musieliśmy przyjść sami do Niego. Czy tak zrobiłeś? Czy podjąłeś już taką decyzję? A jak to zrobić? – zapytasz. Najlepiej żebyś skłonił głowę w modlitwie, wyznał swe grzechy Bogu, przez wiarę otworzył serce Jezusowi i tak Go przyjął, tak wewnętrznie, nawet bez wypowiadania głośnych słów. Możesz modlić się takimi słowami: Niebiański Ojcze, chcę być prawdziwym chrześcijaninem. Wiem że moje grzechy oddzieliły mnie od Ciebie, proszę, przebacz mi. Wierzę w to, co Chrystus uczynił dla mnie na krzyżu. Nie rozumiem tego w pełni ale przyjmuję to wiarą. Chcę aby Chrystus zamieszkał w moim sercu. Chcę mieć wieczne życie. Pragnę być Twoim dzieckiem. Niech Jezus wejdzie do mojego życia i uczyni mnie teraz swym dzieckiem. Chcę trwać przy Tobie i okazywać Ci posłuszeństwo, amen. Teraz należysz do Boga i pewnie będziesz chciał poznawać Go coraz bardziej. Dlatego czytaj Biblię, zaczynając najlepiej od Ewangelii Jana. Pamiętaj, że przez nią mówi do ciebie Bóg. Czytając, staraj się znaleźć przykłady do naśladowania albo wskazówki, jak powinienem postępować. Wchłaniaj w siebie te słowa, bo Jezus jest Słowem Bożym (J1,14). Twój umysł dozna przemiany a twój sposób myślenia uczucia zaczną się zmieniać. Wszystko to stanie się w miarę jak będziesz to czytać. Następnie spotykaj się z innymi chrześcijanami. Znajdź taką chrześcijańską społeczność gdzie czytają Biblię, zwiastują Ewangelię, gdzie duchowny wierzy, że Biblia jest Słowem Bożym . Jeśli już znalazłeś taki Kościół/Zbór, porozmawiaj z jego duszpasterzem, powiedz mu, że przyjąłeś Chrystusa i zwróć uwagę, jak na to zareaguje. Jeśli nie będzie zainteresowany tym aby ci pomóc wzrastać duchowo, to poszukaj innej społeczności w której znajdziesz pomoc. Po trzecie, zacznij się modlić. Właśnie przed chwilą zmówiłeś taką modlitwę. Możesz być pewny że On odpowiedział na nią, bo przecież kocha cię i jest twoim Ojcem.
Rozmowa jest kluczem do budowania wszelkich więzi. Twoja więź/relacja z Bogiem będzie mogła tylko wtedy się rozwijać, kiedy będziesz z Nim rozmawiał poprzez modlitwę
Luis Palau
Magda
mówi:Świetny tekst oraz ciekawy obrazek 🙂
Owner
mówi:ten obrazek był stroną tytułową filmu produkcji USA: Pilgrim’s Progress, którego światowa premiera kinowa odbyła się 5 kwietnia 1978; Polska wersja:
https://alberto.pl/wedrowka-pielgrzyma-stara/