Oto jest historia starej okupacji, która to przetrwała nawet w
demokracji…
Przed wielu wiekami mnisi przybyli do Mieszka niezaproszeni.
Za poręką Czechów ochrzczony despota,
nauczył się grzechów, dał im worek złota.
W zamian za wmówioną Słowianom przewinę
i zniszczone bożki, wzięli dziesięcinę.
Słowianin mówi: mieliśmy zielarkę, co nam pomagała.
Spalili na stosie, choć czarów nie znała.
Święta Inkwizycja tak się rozkręciła,
że tysiące kobiet wnet w rzekach spławiła.
Konrad chciał pokonać Prusa niedobrego.
Sprowadził Krzyżaka po stokroć gorszego.
Mieli klepać pacierz obcy zakonnicy,
zakuli się z zbroje podstępni szkodnicy.
Ale naród dzielnie pod Grunwaldem stanął.
Przyjął nagie miecze, dął łupnia Germanom.
Lecz w czasach pokoju, Pan chłopa uciskał.
Kościół się bogacił, skarb z państwa wyciskał.
Gdy przyszło do wojen, skarbiec opróżniony.
Rosja, Turcja, Szwecja, kraj nasz spustoszony.
Tak nam wyszła bokiem obrona papiestwa,
to całe przedmurze obcego królestwa.
A potem rozbiory – Polskę nam rozdarli.
Biskupi carycę za złoto poparli.
Zawiśli na drzewach za to podli zdrajcy.
Poznali się na nich Kościuszki powstańcy.
Naród wznosił modły: Polska zmartwychwstanie!
Matka Boska głucha na takie wołanie…
Polacy krew lali, wolność wywalczyli.
A klechy Maryję chwałą obdarzyli.
Że to niby ona Rosjan przepędziła.
Granaty rzucała, Polskę obroniła
i taką opieką kraj nasz otoczyła,
że Hitlera armia do Polski wkroczyła.
Papież wielki Pius Niemcom błogosławił.
Wybrał święty spokój, a nasz naród krwawił.
Jak tylko Hitlera Rosjanin pogonił,
klecha znowu sprytnie komunie się skłonił.
Wybrali Wojtyłę, co to kochał dziatki.
A on ciągle mnożył kościelne podatki.
Głoszą wciąż, że święty Polak wśród papieży.
Niejeden naiwny rodak w to uwierzył.
Komisja Majątkowa, konkordat, dotacje,
Rząd daje i głosi: kler ma zawsze rację!
Chce się wam in vitro wy wstrętne gendery?!
Równych praw dla kobiet?! Homosiów kariery?!
Tutaj jest ojczyzna Polaka papieża!
Kościół zdecyduje dokąd kraj ten zmierza!
Kler z PiS-em pod rękę. Rydzyk kosi siano.
Prezydent i premier ugina kolano.
W resorcie – kapelan. W szkole – klecha rządzi.
Proboszcz trzęsie gminą. Polski rozum błądzi.
Kraj nasz pośmiewiskiem jest na całym świecie.
Z Polaka się śmieje nawet Boże dziecię.
Lecz powstanie Polska z kolan – jak już było.
Naród w końcu przejrzy, co go tak dusiło.
Dość już pasożytów mamy wieki całe.
Czas by protestantyzm przyniósł Polsce chwałę!