Często myślimy, że najważniejsze to ułożyć sobie życie, dobrze wychować dzieci, zarobić na utrzymanie rodziny, mieć dobre relacje w małżeństwie i rodzinie. To bardzo dobre rzeczy, a jednak żadnej z nich nie osiągniemy w pełni, jeśli Bóg i czas dla Niego nie będą na pierwszym miejscu. W systemie ofiarnym zwierzę musiało być bez skazy. Podobnie nasz czas z Bogiem ma być z najlepszych chwil dnia, a nie być ochłapem z resztek pozostałych po całym dniu!
Któregoś dnia przyszło mi na myśl, żebym odwiedził pewnego upadłego kaznodzieję Ewangelii. Dawniej znałem go jako jednego z najbardziej błogosławionych Bożych narzędzi. Nawet cuda i znaki działy się przez jego modlitewne pośrednictwo. Nie upadł wprost w grzech ale, jak się zdawało, stał się dla służby Bożej całkowicie bezużyteczny. Nikt nie mógł mu pomóc. Gdy przez jakiś czas starał się usprawiedliwić swój sparaliżowany, kulejący stan błędami innych, zaproponowałem byśmy klęknęli, aby z Bogiem móc omówić tę sprawę. Ledwie znaleźliśmy się na kolanach, przed moimi oczami ukazał mi Bóg dużego, okazałego bociana z długimi skrzydłami. Potem ujrzałem rękę z wielkimi nożycami która zaczęła przycinać bocianie skrzydła, a także obcinać pióra szyi by nadać bocianowi nowocześniejszy wygląd. W nieznacznej odległości stał inny bocian, który nagle rozciągnął swoje skrzydła i wnet wysoko będąc w powietrzu zaczął zataczać swe przepyszne kręgi. Idąc za jego przykładem, pierwszy bocian ze swoimi przyciętymi skrzydłami również usiłował wznieść się do góry. Z trudnością wzbił się na kilka metrów, aby potem jak worek spaść na ziemię. Jeszcze z parę razy ponowił próbę, aż wreszcie wyczerpany i poraniony legł na ziemi. Nie rozumiałem jaki związek miało to widzenie z naszą naradą. Nagle spostrzegłem dwie wyciągnięte ręce podobne do dwóch skrzydeł i rozpoznałem… Mojżesza, który na szczycie góry podnosił swoje ręce do Boga, podczas gdy Jozue walczył z Amalekitami i Izrael odniósł zwycięstwo.
Natychmiast rozjaśniło się mi, że skrzydła przedstawiają życie modlitewne. Opowiedziałem kaznodziei co widziałem. Skutek był jawny. Wybuchnął płaczem i rzekł: “Teraz wiem gdzie znajduje się niedostatek. Nie tamten brat ani jakaś misja nie czynią co do nich należy, lecz ja nie czynię. Pozwoliłem diabłu podciąć moje skrzydła modlitwy. Od czasu mego nawrócenia, Bóg położył mi na serce żeby codziennie, wczesnym rankiem trwać pewien czas w modlitwie i mieć z Nim społeczność. Dopóki byłem posłusznym, błogosławił mi Bóg w mojej służbie i łatwo przechodziłem przez pokuszenia. Z biegiem czasu stałem się bardzo zajęty i uległem pokusie aby coraz więcej skracać czas przeznaczony na modlitwę. W końcu, prawie nic już z tego nie zostało. Lecz potem nadeszły pokuszenia, które mnie – ponieważ byłem bez pomocy modlitwy – zwyciężyły”. Moje świadectwo dla tego pracownika Królestwa Bożego, brzmiało, że Bóg prowadził mnie także w ten sam sposób. Uczył mnie, bym każdego ranka szukał najpierw Jego oblicza zanim ujrzę twarz człowieka i mieć z Nim pewien czas społeczności. Owszem, niejednokrotnie zdarzało się żeśmy dopiero późną nocą udawali się na spoczynek i wczesnym rankiem znów zaczynała się podróż. W takich wypadkach postanawiałem “nadrabiać” tę społeczność w ciągu dnia, jednakże zawsze przeżywałem jak moje dobre plany brały w łeb. W drodze napotykały nas trudności, traciliśmy kilka godzin na naprawy samochodu lub mieliśmy do czynienia z innymi rzeczami jakich mogliśmy sobie zaoszczędzić gdybyśmy pielęgnowali czas społeczności z Bogiem, wczesnym rankiem. Wreszcie doszedłem do wniosku, że Bóg darował nam skrzydła, skrzydła modlitwy aby wznieść nas ponad ziemskie sprawy i ujść wrogowi który czyha nieustannie, gotów nagle rzucić się na nas.
Czasem obserwowałem koty czyhające na ptaszki. Podkradał się taki do niego, aby jednym susem schwytać go, lecz jakże się cieszyłem gdy ptaszek w ostatniej chwili rozciągał skrzydła i w mig unosił się w górę, zostawiając kota osłupiale patrzącego. Podobnie i Bóg dał nam takie skrzydła, uzdalniające nas ujść stale czatującemu nieprzyjacielowi. Nienadaremnie Dawid się modlił: “Ach, gdybym miał skrzydła jak gołąb, odleciałbym i odpoczął / Psalm 55,7.
Któregoś dnia byłem świadkiem następującego zdarzenia. Kilku chłopców polowało na małego ptaszka, który z trudem, ze skaleczonym skrzydłem fruwał w powietrzu. Mieli swoje zadowolenie w tym iż obrzucali zwierzątko kamieniami, chcąc je strącić na ziemię, co też się w końcu udało. Ich postępowanie ukazało mi aż nadto dobitny obraz diabła. Zmierza on do tego aby skrzydła modlitwy dzieci Bożych albo podciąć, albo zranić, by ich przemóc. Z tego powodu nie możemy sobie na to pozwolić, by nasze skrzydła były obezwładnione.
Nie wszystkie ptaki mają jednakową ich długość. Każdy chrześcijanin powinien sam wiedzieć, jak długie mają być jego skrzydła dane mu od Boga. Jednemu, być może, wystarcza dziesięć do piętnastu minut codziennej, wiernej modlitwy; innemu zaś odmierzono dwie, trzy lub cztery godziny. Jaskółka nie potrafi latać skrzydłami bociana ani orzeł skrzydłami wróbla. Wielu zadowala się wprawdzie skrzydłami kur. Wprawdzie dosięgają nimi z wielkim trudem płotu, ale wtedy wywołują taki hałas, że można by pomyśleć, iż dosięgli chmur. Przycięte skrzydła, dzięki Bogu, mogą znów odrosnąć. Tak też znów rosły skrzydła wspomnianego kaznodziei jak włosy Samsona w niewoli u Filistynów.
1. Panie Boże, proszę Cię, poślij deszcz, wylewaj swego Ducha na ziemię. Ześlij deszcz, aby przygotować pola pod zasiew Twojego Słowa. Posyłaj ulewę, aby żniwo było obfite i pełne. Przygotuj pola na wielkie żniwo. Odśwież moje miasto przez swojego Ducha. Obudź martwych zimnym deszczem Twego Ducha. Zbudź moje miasto, moją wioskę, mój kraj. Wylewaj swojego Ducha na tę pustynię, aby można było zebrać cenny owoc ziemi. Spraw, żeby pustynia obróciła się we wspaniały nawodniony ogród z powodu deszczu z nieba. Dlatego, proszę Cię o deszcz Ducha Świętego w _______. Niech to będzie wielka ulewa! Niech ludzkie serca będą gotowe i głodne Bożego Słowa. Panie, poślij deszcz na _______.
2. Panie żniwa, proszę Cię, wypraw robotników na pola żniwne. Pobudzaj i poruszaj serca ludzi do pracy. Powołuj ich Panie. Dotykaj ich wnętrza, mów do nich przez Ducha Świętego i namaszczaj mocą! Powołuj, wyposażaj i wyprawiaj robotników na pola gotowe przyjąć ewangelię.
3. Przygotuj Panie robotników, którzy pójdą do _______. Ty widzisz to pole. Widzisz tę ogromną potrzebę. Manifestuj się w życiu ludzi, podobnie jak to zrobiłeś w życiu Pawła. Powołuj robotników, wyposażaj ich i wyprawiaj do pracy w _______, aby przynosili wiele owocu.
4. Mój Panie, przygotuj liderów w _______. Wyposażaj robotników, którzy by mogli stanąć w tej ponad naturalnej służbie i byli efektywni przy zbieraniu żniwa przypominającego owce bez pasterza. Wzbudź ewangelistów w _______, aby zanieśli potężne poselstwo ewangelii do tego narodu.
5. Panie! Posyłaj ewangelistów do mojego otoczenia w _______. Udzielaj im mocy do zwiastowania ewangelii pośród młodych ludzi mojego miasta. Dawaj im odwagę i otwieraj drogę aby mogli dotrzeć z poselstwem zbawienia do każdej grupy społecznej w mym mieście. Ty znasz moją rodzinę. Oni potrzebują Twojego Królestwa. Próbowałem im głosić, lecz wydaje się, że bez efektu. Wzbudź szczególnego robotnika na to pole. Poślij namaszczonego wspaniałego pracownika do mojej rodziny, który będzie mówił im Słowo i przyprowadzi ich do Królestwa…